Odpowiedzialność
za najpiękniejszy ołtarz (jak co roku) spadała na Skautów Europy.
Nie da się ukryć; nie zawiedli i tym razem. Pomimo, iż Boże Ciało
miało miejsce dopiero następnego dnia, już w środę każdy poczuł
namiastkę tego uroczystego święta. Budowanie ołtarza wiążę się
z dużym nakładem pracy, lecz skauci w ilościach dużych (chętni
jak nikt do przelewania potu w imię idei) podchodzą do tego z
uśmiechem i gromkim śpiewem, pomimo tego iż ludność tubylcza wolałaby
recytowanie.
Cel, który
przyświeca ów przedsięwzięciu to oddawanie chwały Bogu. W tym
roku harcerski ołtarz, był ucieleśnieniem słów Jezusa, w których
nawiązał do zdarzenia z historii Narodu Wybranego. Kiedy Izraelici
poczęli znów wątpić, Bóg zesłał na nich jadowite węże,
których żniwo śmierci było wielkie. Jedynym ratunkiem dla nich
było spojrzenie na miedzianego węża, którego to Bóg nakazał im
wykonać. Pan Jezus tymi słowami dał zapowiedź męki, jak również
wlał Nadzieję w wiele wątpiących serc.
Ołtarz ukazywał
właśnie wielkiego miedzianego węża osadzonego na wysokim palu, w
otoczeniu pustynnym. Na drodze procesji dodatkowo wyrysowane były
węże. Stąd właśnie zostało wygłoszone kazanie księdza
proboszcza.
Z opinii naocznych
świadków, w tym także księdza proboszcza słychać było, iż
ołtarz był świetnie wykonany i bardzo ciekawy. Harcerze byli dumni
z tego, czego się przedsięwzięli.
Osobiście oceniam
pracę jako pomysłową i oryginalną, z nutką Orientu...
dh Szymon Janicki ćwig., sanitariusz zastępu Żubr