wtorek, 7 lutego 2012

Herody i Opłatek Szczepu

Z kominka strzelały iskry. Miękki blask ognia oświetlał pokój. Starsze już małżeństwo z albumem w ręku wspominało wraz z wnuczką wcześniejsze Święta. Dziewczynce udało się nawet rozpoznać parę bombek, obecnie wiszących na choince, które jak się okazywało, są juz dosyć leciwe. Zdjęcia były piękne, choć wszystkie podobne. Jednak jedno szczególnie zaintrygowało już wpółdrzemiące na kolanach dziadka dziecko. Przedstawiao grupę chłopaków. W dziwnych strojach. Z dziwnymi rzeczami.
- Diabeł! - pisknęła nagle dziewczynka, tak, że babcia prawie nie wylała zawartości kubka herbaty.
- Jaki tam diabeł? To tylko przebieraniec. - skwitował przebudzony dziadek.
- Coś się stało? - spytała młoda kobieta z progu, w którym najwyraźniej dopiero się pojawiła.
- Nic, nic, twoje dziecko przestraszyło się diabła.
- Jakiego diabła?! - zapytała poruszona matka.
- To tylko przebieraniec. - uspokoiła matkę Zuzia.
- Dobrze, że nie obudziłaś Antka. Dopiero co zasnął. Mogę zobaczyć? - matka podeszła do albumu.
- Przypominam sobię. Ten na krześle to chyba sam król Herod. A tu śmierć.
- I diabeł.
- O ile sobie dobrze przypominam to chyba Herod został przez niego zabrany.
- Tak, ale nie bez przyczyny.
- A co złego zrobił?
- Trzeba by się spytać tych, co to tworzyli. Chopcy byli bardzo przekonywujący. Chodzili chyba od domu do domu i odgrywali herody, czyli pokazywali w jakich okolicznościach zginął król Herod. Król to był potężny, ale nie był dobrym władcą. Chciał zabić małego Pana Jezusa...
- Ten z chłopaków był chyba mędrcem, Żydem, mądrym Mośkiem. A ten był pachołkiem...
- A ci to anioł i żołnierz. - na podstawie zdjęcia dokończyła dziewczynka.
- Wszyscy byli chyba harcerzami. Tak, na pewno harcerze. Jak zostaniesz u babci jeszcze parę nocek to może przyjdą i do ciebie...
Puk, puk...
Rok wcześniej w podobnym czasie garwolińscy harcerze z rodzicami obchodzili właśnie swój Opłatek Szczepu. Co do znaczenia tej tradycji nie trzeba chyba nikogo przekonywać. Wszyscy, pozostając jeszcze w duchu Świąt Bożego Narodzenia, składali sobie życzenia, wymieniali uśmiechy, cieszyli się ze sojej obecności. Na tą uroczystość przygotowany był program artystyczny, charyzmatycznie odegrany przez skautów z zastępu Jastrząb, w który wplecione były scenki poszczególnych jednostek. Nie zabrakło również tradycyjnych wigilijnych potraw, a także kolęd. W czasie opłatka panowała tak magiczna atmosfera, że chciałoby się ją utrzymać, choćby nieco dłużej. Oczywiście nie zabrakło tu herodów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz